To chodziło za mną pół tygodnia i było tym gorsze, że miałam w domu wszystkie potrzebne materiały. Podłapałam gdzieś pomysł z rozpływającymi się farbami. Wystarczy przed nałożeniem farby zmoczyć tkaninę pędzelkiem, i rozcieńczać farbę mocno wodą.
Po przeschnięciu dało piękny pastelowy kolor.
Plus bonusowo creepersy! Ostatnio jakoś się do nich przekonałam, zaczęłam grzebać w internecie w poszukiwaniu jak najtańszych, gdy tu nagle widzę takie na półeczce w sh za jedyne 25 zł. A że ostatnio już różowy mnie tak bardzo nie razi, to grzechem byłby ich nie wziąć. Zawszę mogę potraktować je farbami. Są w stanie niemalże idealnym, podeszwa niezdarta, więc płyn odkażający w dłoń i mogę w nich biegać.
Ale super ci ta koszulka wyszla ! Fajny pomysł z na maczaniem tkaniny :)
OdpowiedzUsuńhttp://maggxx.blogspot.com/?m=1
O_O Gratuluję znalezienia creepersów w sh. Jedyne co ja tam znalazłam z butów, to trampki i to w kosmicznej cenie :C
OdpowiedzUsuńŚwietna technika! Wyszło naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńTeż znalazłam creepersy w sh, czarne za 30 zł, do dziś w nich chodzę, były jedynie trochę opylone, ale przecież to nic strasznego. Fajny pomysł na koszulki, lubię efekt akwareli, a na koszulkach to dodatkowy plus. Świetne są :)
OdpowiedzUsuńhttp://ellalithcapricorn.blogspot.com