Postanowiłam sobie że na koncert pójdę w spódniczce. A jak spódniczka to trampki. Tyle że trampki są trefne, mają cieniutką podeszwę. I co by tu teraz zrobić... Może nowe grubsze wkładki? Tylko z czego? Filc? Szukam w domu. Nie ma. Trudno zobaczymy jak się polar sprawdzi.
Obrysowałam kontury starej wkładki, wycięłam i dopasowałam tę nową, papierową do buta.
Odrysowane na polarze.
Wycięte i gotowe do sklejenia
I wylądowały pod kolumną na noc, by klej dobrze chwycił.
Przy okazji odświeżyłam je mocno wizualnie. Inne ćwieki, wyczyszczone, wyprane sznurówki.
Sprawdziły się bardzo dobrze. Wkładki wbrew moim obawom nie przesuwały ani nie zniszczyły się. Po koncercie trampki straciły trochę ćwieków gdy niechcący znalazłam się w środku pogo. Niechcący, bo sama nie wbijam. Boję się o okulary.
I tak byłam zdziwiona że w ogóle pogo było. Widać nie tylko my przyszliśmy głównie na Jelonka. Ma wspaniałe podejście do publiczności. I wspaniały cover "Daddy cool", z którym was zostawiam.
Dobry pomysł :D Ja mam trampki na grubej podeszwie właśnie po to, by nie musieć kombinować. A ćwieki ciekawie ułożyłaś :D
OdpowiedzUsuńćwieki wyglądają świetnie ;) szkoda, że je pogubiłaś ;)
OdpowiedzUsuńHej, odpisałam na twój komentarz na moim blogu, dot. Jarmarku :)
OdpowiedzUsuńBtw. pomysł fany :)