Tak. Znów naszywki. Tym razem już chyba ostatnie (zawsze tak mówię, a jak jest to każdy widzi).
Z tą miałam poważny dylemat jak to zrobić. Stwierdziłam, że szybciej będzie przekalkować wzór na materiał niż bawić się w wycinanie pojedynczych linii.
04.01.2015 EDIT: Wiem, że pewnie mało kto odkopie pewnie ten post. Cztery naszywki, które widzicie powyżej powędrowały w zeszłym roku do Pawła. Trzy pierwsze zespoły z góry, mogą być wam znane. Forest Whispers niekoniecznie ponieważ debiutancka płyta pojawiła się niedawno. Posłuchajcie sobie utworu promującego płytę:
W następnym poście nie wiem co się pojawi. Mam pełno pomysłów i jeszcze więcej zadań domowych, sprawdzianów i kartkówek <tak, powinnam robić matmę>.
W każdym bądź razie: do następnego!
Kalka maszynowa zawsze pomocna! Szczególnie przy tekstyliach i przyznaję się... też z niej korzystam. Cholernie ułatwia cały proces ;) Mam pełno niewykorzystanego materiału... chyba dałaś mi inspirację jak go wykorzystać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Też miałam taki pomysł ze spodniami, żeby je ufarbować. Niestety nie wiem jak, to może po twoim poście się dowiem ;)
OdpowiedzUsuńhttp://maggxx.blogspot.com/
Naszywka z piesełem rozbawiła mnie najbardziej, ta z królikiem także bardzo udana :D
OdpowiedzUsuńBardzo miłe zaskoczenie! Nie mogłem oderwać oczu. Bardzo często kupuje naszywki dla siebie, męża i dzieci. Cenimy sobie niepowtarzalność.
OdpowiedzUsuń