26 maja 2013

Ice Dragon

Nadmiar wolnego czasu i nagle naszła mnie chęć by... haftować. Więc odkopałam smoka, którego zaczęłam naprawdę kupę czasu temu. Szczerze byłam zdziwiona że zaczęłam to tak dawno a tak ładnie trzymałam się by wszystkie krzyżyki układały się w jedną stronę.

Haftować nauczyłam się w podstawówce. Miałam to szczęście że jedna z nauczycielek prowadziła kółko hafciarskie. Chodziłam na nie dwa lata. Nawet startowałam do konkursów, co lepsze zajmowałam miejsca na podium. Mówili mi że haft krzyżykowy jest trudniejszy ale ja co do tego mam inne odczucia.

Ten smok jest chyba pierwszą taką poważniejszą rzeczą, za którą się zabrałam. Odnalazłam go bez głowy i części skrzydła.


Leniwymi popołudniami dorobiłam to czego mu brakowało. Teraz mocno myślę nad wykończeniem. Wszyć go gdzieś? Czy może macie jakieś lepsze pomysły? Czekam na wszelkie podpowiedzi w tej sprawie.


Do następnego :D

20 maja 2013

Bracelets again

Tak. Znów bransoletki. Nie nudzą mi się w dodatku zajmują dużo mniej miejsca niż malowanie koszulek czy szycie. Dlatego podejrzewam ze pojawi się ich tu jeszcze całkiem sporo.

Kolejna zrobiona specjalnie na życzenie i trzy, które powstały z resztek i ścinków. Zostaje mi ich zawsze całkiem sporo i moje skąpe serce kraja się gdy je wyrzucam. Te trzy do wzięcia tak samo jak te z tego posta. Wymienię na coś sprzedam z wielką chęcią.


Posypały mi się także prośby o koszulki albo napisy, więc w następnych dniach możliwe że coś znów zmaluję. Czekam tylko na koszulki i do dzieła!

17 maja 2013

Świntuch

Pomysł bardzo spontaniczny. "Zrób mi koszulkę z tańczącą świnią.... na rurze... w kabaretkach". No to zrobiłam i Mateusz dostanie ją już (bądź dopiero) w poniedziałek. Trzymam kciuki by się podobało i to bardzo.

Po za tym dzisiaj pierdół się zrobiło, powciskało się przelotki w glany pewnej osóbki, powyciągało się ćwieki z kolejnego paska, zaczęło się kolejną bransoletkę, jedną się zrobiło... O tym wszystkim tu będzie więc więcej się nie rozpisuję, fotki i do następnego.









13 maja 2013

Bracelets, bracelets.

Obiecane bransoletki z muliny. Zaczęłam się w to bawić dobrych parę lat temu. Pokazała mi to ciocia, później sięgnęłam do internetu. I tak powstawały kolejne i kolejne, czasem którąś komuś się dało, czasem opchnęło. Nabierałam wprawy i sięgałam po coraz trudniejsze wzory. Swoich jeszcze nie tworzę ale nigdy nie mówmy nigdy.
Zapał do tego mam tez dzięki temu że dostałam od babci całe pudełko po butach mulin i kordonków. Różne kolory, odcienie po prostu momentami jestem z siebie dumna jak ładnie uda mi się dopasować barwy.




 Dla koleżanki na specjalne życzenie :D



Przyczepiam je do bandanek, a te z kolei zawiązuję na nodze/nogach. Nie chce ze szybko spodni poniszczyć.

Nie tylko mulina u mnie rządzi jeśli chodzi o bransoletki. Próbowałam stworzyć bransoletkę metodą koralikowo szydełkową. Za którymś podejściem nawet mi się to udało. Tylko teraz przydałyby mi się ładne koraliki i mniejsze szydełko. Rozglądam się też za sznurkami woskowanymi i wykończeniami do biżuterii.



I szczerze z chęcią odsprzedam którąś ze zdjęć albo wymienię na coś przydatnego. Ewentualnie mogę zrobić na indywidualne życzenie. Jestem otwarta na propozycje ^-^

Popularne posty