27 kwietnia 2014

25 kwietnia 2014

Papier znów w roli głównej


Nie przepadam za określaniem się jako eko, ale chyba taka jestem. Lubię długie, mozolne i nudne robótki. Dlatego też bardzo spodobało mi się robienie papierowych koralików. Jeden dzień roboty i miałam pełną bombonierkę <serio, nie miałam już w czym ich układać>.


Może i te bransoletki lekko trącą tandetą, są dziecinne i zbyt kolorowe, no, ale co mam poradzić, że robiło mi się je tak przyjemnie i szybko.






Przy okazji zabawy z papierem zrobiłam kolejne podejście do papierowe wikliny. Zrobiłam dwie obręcze, które miały być bransoletkami <a są tak duże, że moje rączki przez nie przelatują>, coś owalnego i kolejne coś, co w sumie też MIAŁO być niby bransoletką, ale jednak nią nie będzie.



Jezu, jak te moje zdjęcia już czasem wyglądają profesjonalnie, jestem zachwycona samą sobą.
Mam znów mnóstwo planów i pomysłów, a że niedługo majówka, potem matury, to mam nadzieję, że niektóre z moich zamiarów uda mi się zrealizować. I, że uda mi się zamówić ćwieki, a wtedy będę przenajszczęśliwszym misiem pod słońcem.
Tak więc, Tschuss!

17 kwietnia 2014

Bransoletki z napisami part 2


Tak jak wspominałam w bransoletkach z muliny dla opornych nie był to jedyny sposób na bransoletki z muliny. Istnieje drugi dużo tańszy, szybszy i mniej dokładny. Wszystko co nam potrzebne to mulina, butelka (lub coś o podobnym kształcie, ważne by było giętkie i w miarę trwałe), klej i nożyczki.


Z butelki wycięłam najgładszy fragment i podzieliłam na równe części.



Mulinę ucinamy długości naszego paska/bazy plus ok. po 7 cm z każdej strony na zapięcie <zależnie od tego jaki sam napis będzie długi>. Te nitki będą koloru napisu i ich ilość zależy od wzoru. Drugiej muliny <tła> nie ucinamy.


Zaczynamy od ułożenia nitek płasko na pasku z butelki. Cały czas należy pilnować by nitki układały się równo i się nie krzyżowały. Ja dodatkowo na początku dodaję trochę kleju.


Następnie zaczynamy owijać je kolorem tła. W przeciwieństwie do poprzedniego tutorialu tu nie musimy niczego wiązać.


W miejscu, gdzie wzór pokazuje nam, że powinna zacząć się pierwsza literka odciągamy na bok nitkę i owijamy 2 razy na każdą kratkę we wzorze. W momencie, gdy nasza kratka się kończy, po prostu układamy nitki z powrotem i owijamy znów na nich.
Zakańczam je znów klejem, a nitkę wiodącą wciągam igłą pod spód.


I tym sposobem wyprodukowałam pięć takich bransoletek: Type O Negative, Korn, Nirvana, Arc(t)ic Monkeys <zjadłam po drodze T ;_; a cały czas myślałam o tym że jak się pomylę to będzie przypał ;_; >
ToN zostaje u mnie reszta rozejdzie się po znajomych.


Robi się je bardzo tanio i przede wszystkim szybko. Dużo szybciej niż te w poprzednim tutorialu, jednak dają dużo mniejsze możliwości jeśli chodzi o wzory.


10 kwietnia 2014

Desolation Song - beaded kumihimo one more time

Ogólnie to powiedziałam sobie, że wrzucę wszystkie bransoletki razem. Wyszło jak zwykle, trudno, jest kolejny post. Jedna z bransoletek jest prawie taka sama jak ta benzynowa. Różni się tylko zapięciem i tym że jest sztywniejsza niż moja. Bo tą mam zamiar podarować koleżance na urodziny.



 W brązowo-biało-czarnej udało mi się zrobić zapięcie takie jak w bransoletkach z muliny. Chce trochę zaoszczędzić na zapięciach, bo ostatnio kosztują więcej niż same koraliki.




5 kwietnia 2014

Kumihimo one more time

Kolejne bransoletki robione na dysku kumihimo. Zajęcie moich ostatnich dwóch tygodni. Jakoś robota się chwilowo mnie trzyma więc to wykorzystuję. W planach mam jeszcze wiele rzeczy.


Biało fioletowa i niby-miętowo czarna z koralikami. Są śliczne tylko potrzebuje jakichś rozsądnych zapięć.


Te niżej zrobione są z rożnych materiałów. Gruby czarno-biały splot to efekt utylizacji pasków do spodni, żółto-czerwona to mulina, ostatnia biało-czarna z elementami brązu zrobiona została z nitek <według wzoru miała utworzyć panterkę i albo ja jej nie widzę albo po drodze coś zepsułam. Początkowo miała być nawet z koralikami, ale zapadały się i wyglądało to strasznie bezkształtnie>


Plotąc je słuchałam dalej audiobooka i oglądałam American Horror Story. Boję się skończyć IV tom "Pana Lodowego Ogrodu" i boję się zakończenia. Dla mnie ta powieść mogłaby się nie kończyć.
A serial jak serial. Mimo oklepanych motywów nawiedzonego domu i domu wariatów da się oglądać.

Do zobaczenia w następnym poście :D

Popularne posty