Nabieram tempa jeśli chodzi o dodawanie postów... i jazdę na wrotach. Dołączyłam do dziewczyn jakoś pod koniec września, albo na początku października. Kiedyś bardzo dużo jeździłam na łyżwach, dlatego szybko odnalazłam się we wrotkach. A teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez nich <miesięczna przerwa na święta i chorobę to była dla mnie prawdziwa męka>. Mimo, że musimy z Pauliną dojeżdżać prawie 1,5 h w jedną stronę <kochane skmki jeżdżą tylko co pół godziny> a rozgrzewkę mamy już niosąc wroty pod górę, by dojść na salę to warto.
W połowie lutego jedziemy do Poznania na warsztaty. Mam zamiar przywieźć kilka dorodnych siniaków :P
Ja lecę na trening, a Was zachęcam do dołączenia do najbliższej drużyny roller derby :D